niedziela, 6 lutego 2011

Jak wymyśliłem agencję fotograficzną – jeden z pierwszych internetowych banków zdjęć w Polsce.


      Trzynaście lat temu założyłem agencję fotograficzną specjalizującą się w zdjęciach z Polski. Właściwie to ją wymyśliłem. Choć pewnie już wtedy na przełomie 1997 i 98 roku większość dużych, zagranicznych agencji miała swoje serwisy internetowe to ja o żadnym nic nie wiedziałem. Nie miałem wtedy nawet komputera, a Internet pokazał mi ktoś znajomy. 
I wtedy splotło się z sobą kilka czynników. Myśl, że będę systematycznie podróżował po naszym kraju z olśnieniem, że ten Internet będzie dobrym medium do publikacji zdjęć oraz, co uważałem za najistotniejsze pozwoli mi przekroczyć barierę lokalności.
Ta intuicja dotycząca Internetu nie była sprawą oczywistą. Choć w domu pojawił się pierwszy komputer (gdy zawieszał się a na monitorze pojawiała się błękitna otchłań, budziłem w nocy śpiącego kuzyna, by w obliczu swojej wiedzy informatycznej pomógł mi wyjść z impasu - takie było moje komputerowe doświadczenie) nadal nie miałem dostępu do sieci.

Bez Internetu zbudowałem pierwszą agencyjną stronę, ucząc się samemu html-a. Wtedy wcale nie było oczywiste, że zdjęcia będą czuły się cyber przestrzeni jak ryby w wodzie. Dysk mojego „Deep Blue” miał 1 GB. Oznaczało to zapisanie 20 zdjęć w dobrej rozdzielczości do druku w A4 (dziś mam zarchiwizowanych pod kątem publikacji około 70 tys fotografii, wielkość każdego pliku około 60MB). Do archiwizacji pozostałych (zanim uzbierałem na pierwszy CD -ROM) służyły dyskietki. Agencja zaczęła działać a ja nie miałem jeszcze dostępu do internetu. Przez kilka miesięcy prosiłem znajomych o sprawdzanie mojej skrzynki pocztowej.
– zazdwońcie do mnie jak przyjdzie do mnie jakiś mail prosiłem. Poważnie, tak było. Internetu w końcu się doczekałem, miałem modem podłączony do gniazda telefonu. By być online trzeba było zrealizować połączenie z TPSA poprzedzone głośnym wybieraniem numeru dostępowego. Płaciło się od długości połączenia. Stałego łącza nie miał nikt kogo znałem. Jednak udało się. Pierwszym klientem była redakcje „Elle”. Przez tych kilkanaście lat opublikowałem tysiące zdjęć w książkach, albumach, czasopismach.
Oto kilkanaście przykładów publikacji z moimi fotografiami.





























 











1 komentarz:

  1. Witamy!
    Z wielu tych publikacji korzystaliśmy planując nasze wycieczkowe trasy (http://tripsoverpoland.eu) - dlatego bardzo nam miło, że w końcu trafiliśmy na stronę autora wielu przepięknych zdjęć z tych książek. Mamy nadzieję, że będzie Pan publikował następne znakomite ujęcia.
    serdecznie pozdrawiamy
    Ewa i Marek Wojciechowscy

    OdpowiedzUsuń