Jeśli niekoniecznie musimy być tam gdzie wiosna dociera najszybciej, o tych rejonach pisałem w części 1, a zależy nam na niecodziennych doznaniach to proponuję Biebrzę lub Narew. Największe rozlewiska i aktywność ptaków są wczesną wiosną, ale także w maju możemy zobaczyć dużą wodę i podglądać zwierzęta. Samą rzekę można przemierzać tratwą, kajakiem czy kanu. Brodzenie po bagnach, bezkrwawe łowy – podglądanie i fotografowanie ptaków to ekscytujące przeżycia.
Basen Biebrzy w bardziej suchych porach to wspaniały rejon dla piechurów czy rowerzystów. Spotkanie z poranną i wieczorną muzyką bagien, z którą nie miesza się żaden głos cywilizacji stanowi odrębną przygodę wartą wiele.
Przeżyciem jest także zanurzenie się w tutejszą codzienność, gościnność i śpiewną mowę.
- Po co puka? Jak niezamknięte – usłyszałem, gdy po zmroku straciwszy orientację zastukaliśmy do jedynej chaty w wiosce.
I uwaga, w tym okresie nie ma jeszcze komarów! Nie trzeba długimi rękawami i moskitierą na twarzy przypominać pszczelarza jak niektórzy to czynią późną wiosną.